fbpx

 

rezyliencja, odporność psychiczna, równowaga, odporność emocjonalna, odporność w czasach pandemii

Rezyliencja. Pojęcie, które w ostatnich latach staje się coraz bardziej popularne i którego znaczenie bądź interpretacja zmienia się w czasie. 

Jeszcze kilka lat temu o rezyliencji mówiono w kontekście radzenia sobie ze zmianami organizacyjnymi, umiejętności odnajdywania się w trudnych sytuacjach i w sytuacji niepewności. A to jest tylko część tego, co kryje w sobie pojęcie rezyliencji. 

Na szczęście rezyliencja przestała być kojarzona tylko z kontekstem zawodowym, a staje się ważna na co dzień – po prostu w życiu (praca jest częścią życia, nie odwrotnie). Wydaje mi się, że stało się to właśnie w trakcie pandemii. Zaczęto mówić o rezyliencji nie tylko w kontekście umiejętności dostosowywania się do szybkiego tempa zmian organizacyjnych. Teraz, na szczęście!, traktujemy to pojęcie dużo bardziej holistycznie – jako szeroko pojętą odporność psycho-fizyczną.

O co chodzi z tą całą rezyliencją?

Lata temu byłam na szkoleniu dotyczącym przeprowadzania procesów restrukturyzacyjnych w organizacjach, w tym m.in. zwolnień grupowych pracowników. Firma, która te trudne procesy przeprowadzała miała również programy wspierające rezyliencję pracowników w tych procesach.

Dzisiaj, z perspektywy czasu i doświadczenia myślę, że po pierwsze, o swoją powinniśmy zadbać sami (choć chwalę i popieram wszystkie inicjatywy firmowe, które są temu poświęcone), a po drugie – o rezyliencję trzeba zadbać dużo wcześniej, żeby w trudnej sytuacji mieć już wykształcony system odpornościowy.

Czasy mamy, jakie mamy – trudne. Trudne zdrowotnie, trudne emocjonalnie i psychicznie, trudne rynkowo. No jest jak jest, że tak powiem. Mamy stosunkowo mały wpływ (żeby nie powiedzieć – znikomy) na globalne procesy. Ale mam bardzo duży wpływ na siebie samych. I choć pewno chcielibyśmy, żeby świat się zmienił, to on się nie zmieni sam z siebie. On się zmieni poprzez wybory, jakich my będziemy dokonywać. Wiem, można mi teraz zarzucić naiwne i idealistyczne podejście. Tak, jestem idealistką. Nie, nie jestem naiwna. Jestem racjonalna, aż za bardzo. Dzięki naszym decyzjom słońce nie zacznie krążyć wokół ziemi, ale to nasze decyzje kształtują nasz świat – ten najbliższy.

Po co to piszę

Chcę podkreślić, jak różnie mogą rozkładać się siły wpływu i pokazać możliwości:

– czekam, aż świat zadba o moje potrzeby
lub
– zadbam o moje potrzeby sam/a

Bo budowanie rezyliencji to, najprościej rzecz ujmując, dbanie o siebie na co dzień.

Rezyliencja – odporność i równowaga

Tak, mamy ładny polski odpowiednik rezyliencji – jest to po prostu odporność. Ja dodaję jeszcze, że to umiejętność zachowania wewnętrznej równowagi. Może odporność i równowaga nie brzmią tak dumnie i trendy, jak rezyliencja, ale za to brzmią swojsko i zrozumiale. Rezyliencji potrzebujesz nie tylko Ty, który/a czytasz mojego bloga i pewno jesteś w kwiecie wieku. Rezyliencji potrzebują również Twoi rodzice, dla których rezyliencja nie brzmi swojsko, a prawdopodobnie raczej niezrozumiale. Dlatego trzeba ją oswoić i udomowić 😉

Mam dla Ciebie 2 złote rady:

  1. Buduj swoją odporność psycho-fizyczną oraz dbaj o równowagę wewnętrzną na co dzień i na swoje potrzeby. Nie ważne, jak to się nazywa, ważne, żeby działało.
  2. Mów, że rozwijasz i podnosisz swoje kompetencje w zakresie rezyliencji, jeżeli bierzesz teraz udział w procesach rekrutacyjnych. Rezyliencja to kompetencja, która coraz częściej jest wskazywana jako kluczowa.

Ważna jest kolejność. Naprawdę dbaj o siebie. Buduj swoją odporność, swoją rezyliencję – na różnych polach. A potem przekuj tę dbałość o siebie na swój atut w procesie rekrutacji.

Rezyliencja to odporność psychiczna i emocjonalna oraz odporność fizyczna. Nie bagatelizujmy żadnego z tych aspektów, ponieważ każdy z nas, jako człowiek, jest całością. Te trzy elementy, w różnym stopniu, od siebie zależą i nawzajem na siebie wpływają. I tak jak ważny jest zrównoważony, harmonijny rozwój, tak ważne jest budowanie swojej odporności bez pomijania żadnego z tych elementów.

W świecie potrzebna jest równowaga i harmonia. W naszym organizmie również. Jeżeli tej równowagi nam brakuje, pojawiają się zaburzenia. A potem często niestety jest tak, że jedno zaburzenie powoduje kolejne. Dlatego tak ważna jest równowaga psychologiczna, emocjonalna i fizyczna. 

Głowa – serce – ciało 

Ciało – serce – głowa. Dosłownie i w przenośni. To taka triada odporności i równowagi. Twój kontakt z „bazą”.

Ciało – odporność fizyczna

Warto słuchać ciała. Ciało jest mądre. Ciało często pierwsze alarmuje, że coś się dzieje, zazwyczaj – że jakaś granica została przekroczona, że jest za dużo, za mało, za bardzo, źle. Daje często znać szybciej niż uświadamiamy sobie to na poziomie racjonalnym.

Głowa – odporność psychiczna

Dr Tomasz Witkowski, autor książki: „Zakazana psychologia”, definiuje odporność psychiczną następująco:

Odporność psychiczna to zestaw cech i umiejętności, które pozwalają nam radzić sobie w życiu z trudnymi sytuacjami.

Które Twoje cechy pomagają Ci radzić sobie z trudnymi sytuacjami? Mamy (zbyt) często tendencję, by skupiać się na swoich brakach. Sięgnij do swoich zasobów. Najpierw uświadom sobie, co już masz i bardziej świadomie z tego korzystaj, potem dopiero uzupełniaj braki.

Serce – odporność emocjonalna

Odporności emocjonalnej blisko zarówno do odporności psychicznej, jak i do inteligencji emocjonalnej.

Odporność nie oznacza, że nic nie czuję, a zwłaszcza tych trudnych, nieprzyjemnych uczuć. Wręcz przeciwnie, oznacza, że je czuję, akceptuję i pozwalam sobie na nie. Odporność oznacza natomiast, że potrafię zarządzać swoimi emocjami, świadomie je przeżywam i potrafię podejmować odpowiednie działania w sytuacjach emocjonalnie trudnych (chociaż przydaje się też wtedy, gdy unosi nas fala euforycznych emocji). W dużym uproszczeniu – chodzi o to, żeby nasze emocje nie „zmiotły nas z ziemi”, nie pokonały.

Stan docelowy, czyli pojemność

Jak określić stan docelowy?

Rezyliencji nie da się zmierzyć. Nie da się przypiąć jednej miary do wszystkich. Poczucie odporności psychicznej, emocjonalnej i fizycznej są dosyć subiektywne i zależą od mnóstwa czynników (przede wszystkim naszych życiowych doświadczeń i problemów, z jakim się mierzymy i po prostu naszej wrażliwości)

Rezyliencja to subiektywne odczucie, które definiujemy sami dla siebie, a weryfikuje to życie.

Zastanów się, jak reagujesz w trudnych sytuacjach? Wiesz, że ludzie dzielą się na 3 typy: marchewki, jajka i ziarenka kawy? (jeżeli chcesz dowiedzieć się, czym charakteryzują się te typy, zerknij na moją stronę na FB).

Nasza odporność zależy od tego, co ja nazywam pojemnością. Albo pojemność zależy od naszej odporności. Zależy, jaki przyjmiemy punkt odniesienia.

Ile jestem w stanie na siebie przyjąć? Ile zniosę? Ile udźwignę? Gdzie są moje granice? Kiedy mi się już „przelewa”? Dopuszczam, żeby się „przelało”, czy mam jakiś system wczesnego ostrzegania i uważnie się w niego wsłuchuję?

Kiedy „siada mi psycha”? Jak często? W jakich sytuacjach? Czy potrafię się po tym dźwignąć, czy zostaje to we mnie na dłużej?

Jak reaguję w zmianie i niepewności? Wiesz już, czy jesteś marchewką, jajkiem, czy ziarenkiem kawy? Co z tego dla Ciebie wynika?

Rezyliencję budujemy i rozwijamy po to, żeby się nie „przelało”, a jeżeli jednak w życiu jest tak, że za dużo na nas spada i nie mamy na to wpływu, żeby umieć sobie z tymi trudnościami poradzić.

Rezyliencję można budować

Rezyliencji można się nauczyć, odporność można budować, o równowagę można dbać. To wszystko jest procesem. To proces, który wymaga uważności, bycia w kontakcie ze sobą, wsłuchiwania się w siebie, odwagi, by nie zaprzeczać (temu, co nas dotyka i co to nam robi, jak przeżywamy różne sytuacje, co czujemy).

Od czego zacząć? Zazwyczaj staram się nie operować na ekstremach, ale tym razem je wykorzystam.

Jeżeli czujesz, że jeden z obszarów triady masz zadbany, zastanów się dzięki czemu tak się dzieje i spróbuj przenieść to na inne obszary. Pomyśl, który z Twoich obszarów triady jest najmniej zadbany, czujesz, że daleko Ci tam do poczucia odporności i równowagi i poświęć mu więcej uwagi. Jeżeli przeczytałaś/eś ten post do końca, nie kończ z myślą „ok. zajmę się tym”. Skończ z konkretną decyzją: jaki będzie Twój pierwszy krok na drodze budowania swojej odporności i równowagi? To nie ma być krok milowy. Ma być realny i wykonalny. Dziś, najpóźniej jutro,

Podobne artykuły

Zrozum swoje emocje i naucz się nimi zarządzać
Ustal i dbaj o granice
Chroń swoją energię
Uświadom sobie, co Cię stresuje
Proś o pomoc, kiedy potrzebujesz
Naucz się mówić nie

Rezyliencja – co wybierasz: proces rozwoju, czy drogę na skróty?